Wiosna w Paśmie Pewelsko – Ślemieńskim

Napisane przez in Beskid Makowski dnia 1 maja 2020
0 0 0 Jeden komentarz

Mało znane, wciśnięte pomiędzy Beskid Mały a Beskid Żywiecki Pasmo Pewelsko – Ślemieńskie, stanowi, wg podziału prof. Jerzego Kondrackiego,  fragment Beskidu Makowskiego.

Pasmo szczególnie uroczo prezentuje się wczesną wiosną. Niewysokie szczyty, sięgające niewiele ponad 700 m n.p.m. (najwyższe  to Czeretnik 766 m n.p.m. i Gachowizna 758 m n.p.m. ), wygodne ścieżki i łatwość dojazdu powodują, że bez problemu możemy wybrać się tutaj na jednodniową, łatwą i ciekawą wycieczkę.

W paśmie nie ma schronisk, za to wysoko, aż pod sam grzbiet, sięgają domostwa mieszkańców okolicznych wiosek, takich, jak  Ślemień,  Pewel Ślemieńska i Wielka,  Mutne, Hucisko…  Na małych, uprawnych poletkach, możemy jeszcze zobaczyć miejscowych górali, którzy ręcznie obrabiają rolę.

Szczególnie pięknym czasem na wędrówkę tutaj jest kwiecień. Na podszczytowych polanach zakwitają tarniny, dzikie czereśnie i jabłonie. Wszystko pachnie miodem. Wokoło widać szare jeszcze szczyty Beskidów, wśród których dominują pokryte śniegiem Pilsko i Babia Góra.

Pasmo Pewelsko - Ślemieńskie. Widok na Babią Górę.
Widok na Babią Górę

Ze Ślemienia na Gachowiznę

Wycieczkę polecam rozpocząć w Ślemieniu. Szlak zaczyna się w pierwszej przecznicy za kościołem parafialnym (jadąc od strony Żywca). Tutaj wchodzimy w Dolinę Czeretnika. Od razu, po prawej stronie, czeka nas ciekawostka – dobrze zachowane ruiny pieca hutniczego z XVIII wieku. Pozyskiwano tutaj żelazo z rudy darniowej. W przeszłości nieopodal stała  również warzelnia soli.

Minąwszy ruiny podążamy drogą asfaltową, aż do miejsca, gdzie stoi zakaz wjazdu dla samochodów i kończy się asfalt. Szlak wiedzie jeszcze chwilę wzdłuż potoku, po czym odbija w lewo do góry. Gdy szłam tędy w kwietniu 2020 r. miejsce odbicia szlaku było kompletnie nieoznakowane. Kiedy więc zauważycie, że nadal idziecie droga wzdłuż potoku a znaków nie ma od dawna, trzeba wrócić lub odbić w lewo do lasu – po chwili „chaszczowania” powinniście odnaleźć zagubioną ścieżkę.

Ubocz i Czeretnik

Niebieski szlak wyprowadza na grzbiet pasma. Tutaj zaczyna się szlak, oznaczony kolorem żółtym. Niebieski odbija w lewo, na Gachowiznę (758 m n.p.m.), oznaczoną na mapach jako punkt widokowy. Niestety, polana szczytowa dawno zarosła tarniną i głogiem – moim zdaniem, jeżeli nie zaplanowaliście zejścia do Huciska, to nie warto tam specjalnie zbaczać.

Widok z okolic Gachowizny w kierunku Pasma Jałowieckiego

Wracamy do początku żółtego szlaku i dalej podążamy już za tym kolorem. Ścieżka jest wygodna, prowadzi grzbietem pasma, przez wpół zarośnięte polany, z których otwierają się co chwilę panoramy na Beskid Żywiecki, Babią Górę i Pilsko. Osiągamy kolejne wzniesienia: Ubocz i  Czeretnik.

Polana pod szczytami Ubocz i Czeretnik. Widok na Pasmo Jałowieckie.
Widok z okolic szczytu Czeretnik na Pasmo Jałowieckie. W głębi Babia Góra

Ze szlaku możemy dostrzec dachy najwyżej położonych domostw Pewli Ślemieńskiej i Pewli Wielkiej. Ostatnim wzniesieniem tego fragmentu pasma jest Janikowa Grapa. Z Grapy schodzimy na most na rzece Koszarawa i dalej do centrum Jeleśni.

Długość trasy: ok. 13 km

Czas przejścia ok. 4 godz

Suma podejść: ok. 450 m

Dojazd:

Jeżeli przyjechaliście własnym samochodem, sugeruję, aby zostawić go w Ślemieniu (przy kościele lub w Dolinie Czeretnika),  i nie schodzić do Jeleśni, tylko rozpocząć powrót z Janikowej Grapy.

Jeżeli nie przyjechaliście własnym samochodem, do Ślemienia można się dostać z Żywca busem (kierunek Sucha Beskidzka). Z Jeleśni wracamy do Żywca również busem lub pociągiem (jeżeli ma się dużo szczęścia).

Ogólnie, z komunikacją lokalną na Żywiecczyźnie jest kiepsko, trzeba nastawić się na doświadczanie niepewności i zawodu. Zawsze można skorzystać z taksówki, ale to najdroższy sposób przemieszczania się.

Jeżeli chcemy przeżyć kolejny, uroczy dzień w Pasmie Pewelsko – Ślemieńskim, warto zostać na nocleg właśnie w Jeleśni.

    • Robert Kolud
    • 16 maja 2020
    Odpowiedz

    Faktycznie mało znany rejon. Mijamy go tyle razy choćby po raz n-ty wybierając się na Krowiarki i na Babią Górę. Wpisuję to sobie na listę pomysłów na wycieczki z moim kudłatym towarzyszem na ten sezon 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *